Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
1265
BLOG

Zosiu, Zośko! Hej Zosieńko

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Gdyby na ulicy kilka lat temu zrobić sondę i postawić pytanie: z czym ci się kojarzy zwrot „Zosiu, Zośko, hej Zosieńko” to z prawdopodobieństwem równym jedności można by się spodziewać odpowiedzi, że pewnie chodzi o jakąś o jakąś ckliwą piosenkę miłosną i to z okresu II RP (albo wczesnego PRL-u). Bo przecież dziś imiona dzieci – a w tym dziewczynek głównie – nadawane są zgodnie z ramówką wyświetlanych tasiemcowych, mydlanych seriali TV.

Tak byłoby kilka lat temu. Bo dziś, dzień po śpiewaniu przez mieszkańców Warszawy (ale zapewne nie tylko bo przecież przez widzów przed telewizorami) nie-zakazanych powstańczych pieśni byłoby zupełnie inaczej. Jestem pewien, że bardzo wielu pytanych na ulicy przypadkowych przechodniów powiedziałoby jednym tchem: "to pieśń batalionu powstańczego „Zośka!”

To jest nieprawdopodobny fenomen jak Powstanie Warszawskie wybucha na naszych oczach na nowo. Na pohybel komuchom, którzy przez lata tłumili pamięć o zaplutych karłach reakcji. Na przekór wpływowym żydowskim środowiskom, które przez lata forsowały w świecie wersję, że jeżeli jakiekolwiek powstanie w Warszawie w czasie II wojny światowej to tylko Powstanie w Getcie. No i przeciwko naszym zwolennikom partii szmalcowników i wszelkiego tałatajstwa, którzy przez ostanie lata robili bardzo dużo aby tę pamięć poniżyć lub ośmieszyć.

Nie mogłem słuchać pełnego śpiewania w tym roku, więc nie wiem czy była śpiewana pieśń „Mała dziewczynka z AK”. Pewnie tak, bo jest to bardzo znana pieśń. I doznałem szoku, gdy w tak zwanej „liście płac” jaka zawsze się pokazuje na końcu programu mignęło mi logo gazety, która przez lata – prawie od samego początku „naszej wolności”, a więc już prawie ponad 25 lat – nieustannie pluje na pamięć o AK. To był niemiły zgrzyt podczas wczorajszego śpiewania. Powiem więc wam jedno „ludzie z tej gazety”. Wstydu nie macie. Jak oślizłe robaki brzydzą mnie ludzie fałszywi, którzy jedną ręką sączą jad w dusze a drugą wyciągają aby uszczknąć coś dla siebie z tego co ludzie budują w spontanicznym odruchu serc.

Pieśni powstańcze mówią o duchu powstańców więcej niż niejedno historyczne opasłe tomisko. Słuchając tych pieśni nie można uwierzyć, że on powstały w okresie gdy ciepłej wody w kranach nie było, za budzik służył ryk nurkujących sztukasów a „szafa” mogła oznaczać gwałtowną śmierć. Śmierć? Co to takiego? W tytułowej pieśni baonu „Zośka” na to pytanie odpowiadają powstańcy: „A gdy który śmiercią zaśnie, To przyjemnych snów! Spotkamy się jutro może znów. Kolego!"

Gdy słuchałem i podśpiewywałem sobie te pieśni dotarła do mnie oczywista, wręcz narzucająca się myśl. Te pieśni są bardzo pogodne. I tuż za nią przyszła inna myśl. A jak jest dziś? Gdy z jednej dzielnicy na drugą nie trzeba brnąć po kolana w fekaliach. Gdy całe kromki chleba można znaleźć na śmietnikach. Gdy sen może przerwać jedynie balanga pijanych studentów. Jak my wyglądamy dziś na ich tle?

Oto wyhodowany przez media dureń o „odmiennej orientacji” zakłada na siebie fikuśny kapelusik z dwiema błyskawicami SS i jest w szoku, że nikt nie zrozumiał jego pysznego poczucia humoru. Powstańcy ślubowali na krzyż i Biblię. A dziś inny cwaniaczek otwarcie czci szatana, rwie Biblię a sąd uznaje to za wyraz swobód twórczych. Wszystko w ramach wolności, o której marzyli powstańcy idąc w bój.

Zaiste
Dziwny jest ten
świat

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura