Taka myśl przyszła mi do głowy, gdy zastanawiałem się nad fenomenem wielkiego upadku, wielkiego mitu wielkich Stanów. Widocznego gołym okiem w kampanii prezydenckiej w USA. Zabrzmiało to, co prawda jak echo w McCartney’owym „Give Ireland back to the Irish”. Z tą oczywistą różnicą, ze tu nie ma mowy o jawnej agresji z zewnątrz, nie ma mowy o zasiekach z drutu kolczastego, nie ma mowy o rewizjach na ulicach i bombach wybuchających w samochodach pułapkach. Może się wydawać, że nadal panuje pokój i welfare state. Ale tylko wydaje się. W rzeczywistości aż wrze w wielkim starciu dwóch sił: Jaśnie Oświeconych oraz głupków powoli przecierających oczy ze zdumienia.
Co tu dużo gadać. Głupki są dziełem Jaśnie Oświeconych, którzy w sposób metodyczny prowadzą we wszystkich mediach nieustanną promocję głupoty. Widać to najlepiej w filmach z udziałem Adama Sandlera. A już szczytem pochwały głupoty jest film „Billy Madison” z jego udziałem. Jest to wręcz klasyka promocji głupoty, w której uderza się w samo sedno systemu rozwoju społeczeństwa, w edukację, ośmieszając ją a promując głupotę. Proszę mnie nie przekonywać, ze to tylko komedia. Skutki takich komedii są widoczne gołym okiem w Stanach w głowach ludzi, w głowach głupków.
Z cybernetycznego punktu widzenia, społeczność to jest taki automat, który postrzega, analizuje, podejmuje decyzje, działa w właściwym kierunku dla swego rozwoju. Dobre decyzje powinny być nagradzane (dodatnie sprzężenie zwrotne) , złe powinny być karane (ujemne sprzężenie zwrotne). W sumie proste i oczywiste. Tak to działa w automatyce. Taki układ powinien się samoorganizować, dopasowując się do zmiennej rzeczywistości. Tak powinno następować rozwarstwienie tego automatu wydzielając z siebie naczelnych, elity zdolne do podejmowania trafnych decyzji i zdolne do krytycznej oceny rzeczywistości. Ale gdy komuś przyjdzie do głowy, aby zaingerować świadomie w ten proces i elity zastąpić celebrytami to mamy poważne zakłócenie w systemie samosterowania. Docierają błędne sygnały. Zamiast nagradzania destrukcyjnych zachowań pojawiają się nagrody i zamiast postaw budujących następuje chłosta kar. Widzimy to ciągle w naszym życiu, bo projekt przyjął się w Stanach i implementowany jest w coraz szerszych kręgach. Automat staje kompletnie durnowaty. Zamiast samo-organizującego się samo-destrukcyjny, wręcz samobójczy.
I dlatego w czasie kampanii wyborczej w USA nie pada ani jedna fraza o banksterach. Nie ma takiego zjawiska. Temat tabu. No przecież niemożliwe, aby ktoś to przeoczył. To jest zaplanowana akcja, w której oczy głupków mają być zwrócone na Marynię. A dopóki ktoś nie postawi w swoim programie wyborczym przywrócenia parytetu złota do waluty to będzie zajmowanie się dupą Maryni. Ci, którzy o tym mówią są spychani do medialnego getta. Wyłącza się im mikrofony aby nie mogli dotrzeć do umysłów głupków. Ciekaw jestem, co zrobiliby nasi starsi bracia w wierze gdyby pojawił się taki kandydat ze znacznym elektoratem.
Oddajcie Amerykę Amerykanom. Czyli właściwie komu? Indianom – prawowitym właścicielom tych ziem - którzy znaleźli sposób na skalpowanie białego człowieka w kasynach gry ulokowanych w rezerwatach? Góralom z Nowego Targu lub rolnikom spod Moniek? Potomkom włoskich mafiosów? Portorykańczykom? Potomkom irlandzkich żeglarzy, którzy znaleźli spokojna przystań? Jakąś nację pominąłem?
Czy jest jakiś sposób, aby Jankes zobaczył jak się z niego robi głupka? Z kraju, który kiedyś miał aspiracje do zdobywania kosmosu robi się nędzne widowisko walki w kisielu dla mało rozgarniętych. Potrzebne jest jakieś proste zawołanie. Na kilka sylab. Jakaś trąbka, która obudzi z letargu, wyrwie wenflon z podawaną cały czas morfiną, przewietrzy przestrzeń od oparów haszyszu, przywróci rodzinie należny priorytet, puszczalskiej rewolucji seksualnej pokaże drzwi, przywróci religię na jej dawne miejsce.
Hasło. Jakie hasło? Prędko podaj hasło.
A-me-ry-ka, głupku.