Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki
523
BLOG

My tu gadu-gadu

Stary człowiek znad rzeki Stary człowiek znad rzeki Polityka Obserwuj notkę 6

A ktoś w sadzie śliwki rwie. To stare porzekadło idealnie pasuje do tego, co się dzieje w RP od wielu, wielu lat.

Idę o zakład, że gdyby jeszcze rok temu robić rzetelną sondę społeczną, to tylko znikomy procent respondentów wiedziałby, z czego utrzymują się prywatne teatry Jednego Widza będące w posiadaniu pragnących "aby było jak było". No, bo przecież nie ze sprzedaży rzeczonego jednego biletu. Gdyby powiedzieć takim respondentom, że kupując paliwo na znanej stacji paliw finansujemy te teatry to by nie uwierzył. Mało kto wiedziałby, co robi Trybunał Konstytucyjny ani też jakimi tłustymi pączkami w maśle są tuzy sędziowskie tam zasiadające. No i myślę, że słysząc słowo „fundacja” każdy statystyczny miałby na myśli wyłącznie prywatne pieniądze zarabiające na jej cele statutowe. Jak bardzo byliśmy w błędzie widać w kolejnych odsłonach w ciągu ostatniego roku.

Ostatnie zmarnowane lata to czas, gdy się szarpaliśmy z tuskami, sikorskimi kopaczami i innymi. A oni pełnili jedynie role prestidigitatorów odwracających oczy od tego, że w szatni szemrane towarzystwo szpera w portfelach. Wydatnie wspierali ich w tym migalscy, kluziki, kaziki i miski oraz dzielne kataryny. Robiąc za mgłę osłaniającą scenę. A oni pewnie po zakończeniu całego przedstawienia między sobą śmiali się do rozpuku, jakie to tumaństwo jest w „tym kraju”. I gdy 25 października 2015 spikerka TV powiedział smutnym głosem, że prawdopodobnie PIS będzie rządził samodzielnie to przed telewizorami miało polecieć dziesiątki tysięcy kurew rzuconych w przestrzeń i zaczęło się nerwowe obdzwanianie i ustalanie jednolitych zeznań.

Podobno to Einstein powiedział jak to jest z wielkimi odkryciami. Otóż wszystkim się wydaje, ze coś jest niemożliwe do zrobienia. I wtedy pojawia się ktoś, kto nie wie o tym, że coś jest niemożliwe do zrobienia i robi to po prostu. Banalne, prawda? Jeden bloger zaczął grzebać w KRS-ach rzekomo pozarządowych fundacji i otworzył puszkę Pandory, z której wypełzli krewni i znajomi królika niczym z kapelusza rzeczonego wyżej prestidigitatora. A te wszystkie informacje leżały przecież cały czas na stole, tylko jakoś dziwnie nikomu ze „znanych i cenionych” nie chciało się ich zauważyć. Teraz widać dlaczego.

I teraz zdziwienie. Dlaczego jest taki szalony jazgot o zatrzymanie reformy edukacji. Ja dziś usłyszałem coś, co mnie całkowicie przekonało do niej. Usłyszałem bowiem, że nie będzie uczenia „pod testy”. Oby. To uczenie kształtuje bowiem ludzi niezdolnych do poszukiwania samodzielnych rozwiązań. Tak wykształceni ludzie zawsze będą oczekiwać, że ktoś podsunie im zestaw trzech lub czterech pytań do wyboru. A jakie odpowiedzi są dobre? Te z kluczem oczywiście. A gdzie znajdę klucz? W mediach. A kto ma media? No jak to kto.

Przecież ten pomysł z pisaniem prac maturalnych „z kluczem” to była próba wszczepienia młodym, chłonnym umysłom złotego drucika do mózgu, którym byłyby wysyłane karzące impulsy unikania nieprawomyślnego postrzegania rzeczywistości. Kastrowanie umysłowości oryginalnych. Urawniłowka. Takie kształcenie produkuje ludzie bojących się błądzić. A błądzenie jest rzeczą ludzką! Zwykle z tego wyciąga się błędny wniosek świadczący o ułomności ludzkiej. A to jest jedna z naczelnych cech budujących wielkość istoty ludzkiej. Bez tego nie będzie wielkich odkryć. Ja dziś widzę u młodych ludzi, którzy przeszli przez taką maturę wręcz wbudowany lęk przed odbieganiem od normy.

Z „kluczem” do głowy to się masowo hoduje zaprogramowane osobniki a nie rozwija indywiduum człowieka, Taki ktoś, kto się nie dał temu nie nabierze się na to, że garaż, w którym robi się stateczki z kartki papieru to jest stocznia.

Jestem starym człowiekiem patrzącym na przepływającą rzekę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka