Na barykady Władku roboczy. No i Władek posłuchał mnie. Poszedł na barykady. Syty, ogolony, w garniturze lub markowym szetlandzie. Spełnił się sen waryjata.
Władek aresztowany! Dlaczego nie staje cały Wrocław? Dlaczego nadal jeździ komunikacja miejska? Ludzie, co się z wami porobiło?! Dlaczego nie strajkuje Pafawag? Dlaczego ta wiadomość nie obiegła lotem błyskawicy całego podziemnego kraju? Dlaczego nie strajkuje Stocznia Gdańska? Dlaczego nie strajkuje Ursus? Dlaczego nie wygaszają pieców w Hucie Lenina? Ludzie, co się z wami stało? Puk, puk, jest tam kto? To gdzie są teraz przyjaciele jego z tamtych lat? Zabrakło ich? Wszyscy, którzy zostali popijają whiskey w głębokich skórzanych fotelach i zaciągają dobre cygara, wlepiając senny wzrok w plazmę, na której niosą Władka do suki. W kolorowym full-HD, prawie jak w radzieckim telewizorze marki Rubin. Prawie jak w PRL, prawie jak w stanie wojennym.
Ale, ale, cholerka, co to ma być? Gdzie ten prawie stan wojenny? Jak to? To nie będzie przesłuchania w Pałacu Mostowskich? Nie będzie krzyżowych, brutalnych przesłuchań esbeków? Nie będzie transportu do więzienia na Mokotowie? Tylko jak pospolity żul z blokowiska, tylko zwykłe kolegium do spraw wykroczeń? Bez świecenia lampą w oczy i bęcków od klawiszy? Ech, szkoda gadać... Reżim schodzi na psy.
Władek, a teraz odpowiedz na moje pytanie, ale tak z ręką na sercu. Gdyby robole w twojej firmie zastrajkowali bez rozpoczętego protestu zbiorowego, to co byś zrobił? Pozwoliłbyś na strajkowanie? A gdyby usiedli na ziemi przed bramą, blokując wyjazd ciężarówek załadowanych frachtem? Wezwałbyś milicję, aby ich wywiozła sukami? Wezwałbyś do pałowania hołoty jak Lechu?
My tu gadu, gadu, a tymczasem Władek sam jeden cierpi przez milijony.